Ania z Zielonego Wzgórza - ciąg dalszy. Dorosła Ania pracuje w szkole w Avonlea. Nadal przyjaźni się z Gilbertem i Dianą. Gdy jej przyjaciółka wychodzi za mąż, Gilbert wyznaje Ani miłość. Jednak dziewczyna odrzuca jego uczucia. Najbardziej podobne filmy do Ania z Zielonego Wzgórza: Ogień i woda. Lista zawiera podobne filmy ułożone na podobieństwe. Silnik referencyjny podniósł zabawny, urzekający, satyryczny i półpoważny filmy z fabułą zawierającą tematy satyra, styl życia, przyjaźń, relacje rodzinne, relacje, przyjaciele i eskapady głównie w 198, 99 zł. zapłać później z. sprawdź. kup 5 zł taniej. 202,98 zł z dostawą. Produkt: Film Ania z Zielonego Wzgórza płyta DVD. dostawa pojutrze. dodaj do koszyka. Prywatny sprzedawca. Bierze z Ani z Zielonego Wzgórza zarys fabuły i postaci, a potem idzie własną drogą, dodając do oryginalnej fabuły konteksty, o jakich nie śniło się pisarce żyjącej dwieście lat temu. „Starałam się szukać nowych historii między wierszami książki, odkrywać nowe przestrzenie” – tłumaczyła Walley-Beckett po premierze Jedenastoletnia sierota, Ania Shirley, przybywa na Zielone Wzgórze, farmę położoną w malowniczym Avonlea na Wyspie Księcia Edwarda. Samotna, wrażliwa dziewczynka wierzy, że po latach tułaczki i cierpienia znajdzie swą przystań w domu rodzeństwa Cuthbertów. Nie wie jednak, że doszło do pomyłki, gdyż chcieli oni zaadoptować Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. zapytał(a) o 16:01 Na jakiej stronie moge obejrzeć film po polsku "Ania z zielonego wzgórza '' to dla mnie bardzo wazne jutro mam strawdzan a nie zdązyłam przeczytac książki Mozecie podać link :)) Błagam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Odpowiedzi smerf112 odpowiedział(a) o 15:39 Sprawdź czy zdasz maturę z WOSu? - kliknij!Pewnego ciepłego czerwcowego popołudnia na Zielone Wzgórze zamieszkiwane przez Marylę i Mateusza Cuthbertów przyjechała mała sierota, która nazywała się Ania Shirley. Po przyjeździe Mateusza, Maryla bardzo zdziwiła się, że oczekiwanym dzieckiem nie był chłopiec, którego spodziewało się stare rodzeństwo, ale drobna dziewczynka. Maryla zrozumiała, że nastąpiła fatalna pomyłka, którą natychmiast trzeba było poprawić. Tamtego wieczoru Ania została przyjęta na noc, ale już następnego popołudnia miała zostać odwieziona do Białych Piasków, gdzie mieszkała właścicielka domu sierot- p. Spencer. W czasie drogi do miasta Ania opowiedziała Maryli jak dotychczas marnie żyła; piastowała dzieci, przechodziła z domu do domu, aż znalazła się w owym domu sierot. W mieście p. Spencer przeprosiła bardzo za zwykłe, ale niefortunne przeoczenie i zaproponowała inny dom Ani. Lecz Maryla gdy zobaczyła kobietę, która poszukiwała dziewczynki do pomocy, po namyśle zrezygnowała z oddania Ani w inne ręce. Odtąd rozpoczęło się wychowywanie Ani. Całe miasteczko Avonlea, gdzie mieszkała Ania, bardzo ciekawe było nowej lokatorki. Jako pierwsza, żeby zobaczyć małą dziewczynkę, przyszła Małgorzata Linde- przyjaciółka Maryli. Lecz po ujrzeniu Ani, bezpośrednia Małgorzata, od razu powiedziała co myśli o małym i brzydkim stworzeniu. Po usłyszeniu strasznej prawdy, Ania zaczęła krzyczeć na Małgorzatę, w równie okrutny sposób, jak on na Anię. Maryla zdziwiona zachowaniem natychmiast kazała Ani przeprosić Małgorzatę. Po bardzo długim namyśle Ania zgodziła się to uczynić. Podczas dotychczasowego zamieszkania na Zielonym Wzgórzu Ania nie poznała żadnej rówieśniczki. Dlatego pewnego dnia Maryla zabrała Anię na Sosnowe Wzgórze, gdzie mieszkała Diana Barry. Dziewczynki od razu przyrzekły sobie wieczną przyjaźń. Odtąd były prawdziwymi przyjaciółkami i nigdy się nie pokłóciły. Ania już od dawna była uczennicą szkółki niedzielnej. Raz do roku pan Bell- lektor szkółki niedzielnej- organizował wspaniały piknik dla wszystkich uczniów. Maryla oczywiście pozwoliła iść Ani na piknik, z czego dziewczynka bardzo się cieszyła. Lecz zaszła straszna tragedia. Maryla zgubiła bezcenną broszkę swojej matki i wszystkie oskarżenia padły na Anię. Za karę Maryla nie pozwoliła jej pójść na piknik. Ale Mateusz w dzień pikniku znalazł zapinkę, przyczepioną do chusty Maryli. W ostatniej chwili Maryla serdecznie przeprosiła Anię i pozwoliła pójść na zabawę. Nastał początek roku szkolnego. W klasie Ania spostrzegła chłopca który siedział na ławce obok dziewczynki. Chłopiec nazywał się Gilbert. Przez całą lekcję dokuczał Ani, aż powiedział słowa których dziewczynka bała się najbardziej- Marchewka. Zdenerwowana Ania uderzyła chłopca tabliczką, za co została wyproszona z klasy. Odtąd Gilbert stał się najgorszym wrogiem Ani.. Pewnego wieczora gdy Ania została sama w domu Maryla pozwoliła Ani zaprosić Dianę na podwieczorek. Niestety, spotkanie poniosło fatalne skutki, gdyż Ania podała wino, zamiast soku i spiła przyjaciółkę. Za karę mama Diany zakazała wszelkiego widywania się dziewcząt. Smutna Ania wymyślała różne sposoby rozmawiania z Dianą, ale wszystko na nic. Jednak pewnego wieczoru, gdy obie dziewczynki były bez opiekunów w domu, zdyszana Diana przybiegła do Ani, mówiąc jej, że Minnie- siostra Diany- ma chorobą zwaną krupem. Ania szybko pobiegła na Sosnowe Wzgórze i uzdrowiła małą Minnie Od pewnego czasu w Avonlea był nowy pastor. Ania przyjaźniła się bardzo z jego żoną p. Allan. Między innymi Maryla dlatego zaprosiła pastorostwo na podwieczorek. Na tę okazję Ania specjalnie upiekła tort, ale jak się okazało po spożyciu tortu, Ania dodała całkiem niechcący kropli walerianowych... Pewnego sierpniowego dnia Diana zaprosiła do siebie dziewczynki z klasy. Grały właśnie w „wyzywankę”, gdy Józia wyzwała Anię, żeby przeszła po dachu domu. Ania dla sprawy honoru zgodziła się, lecz już po paru krokach spadła z dachu. Okazało się, że upadek miał tragiczne następstwa, bo Ania złamała nogę w kostce. Tak więc pozostała w domu sześć tygodni, a do szkoły przyszła miesiąc po rozpoczęciu nowego roku szkolnego. Wychowawczyni klasy, panna Stacy, postanowiła urządzić wraz z swoimi wychowankami Bożonarodzeniowy koncert w Domu Ludowym. Ania miała grać jedną z większych ról z czego bardzo była dumna. Dlatego gdy nadeszło Boże Narodzenie Mateusz bardzo chciał zrobić prezent Ani w postaci wymarzonej sukienki z bufiastymi rękawami, żeby miała w czym wystąpić podczas koncertu. Oczywiście koncert bardzo się udał, a piękna sukienka podtrzymywała na duchu Anię. Anię od zawsze dręczyły jej „marchewkowe” włosy. Dlatego, gdy pewnego razu Maryla wyszła, Ania kupiła od wędrownego kupca tubkę z farbą do włosów. Niestety, farba miała kolor zielony, a nie jak zapewniał kupiec- czarny. Po tym zajściu włosy Ani ścięto. Dziewczynka nigdy w życiu nie czuła się tak upokorzona jak tamtej chwili... Minęło już dużo czasu od niefartownego wypadku z zielonymi włosami Ani. Włosy dziewczynki już znacznie przyciemniały i można je było nazwać kasztanowymi, co bardzo radowało Anię. Niedawno Ania przerabiała lekturę „Eleine”. Wiersz ten bardzo Ani do gustu, więc Ania postanowiła zainscenizować treść lektury. Ale sztuka skończyła się fiaskiem, bo martwa Eleine (którą grała oczywiście Ania) o mało co nie zatonęła w dziurawej łodzi. Gdy Ania wisiała na palu wystającym z jeziora, podpłynął do niej Gilbert. Dziewczynka nie miała wyjścia, więc przyjęła pomoc chłopca. Ale gdy Gilbert poprosił Anię o przyjaźń dziewczynka stanowczo odmówiła. Później jednak żałowała, ale duma nie pozwoliła jej przebaczyć Gilbertowi. To był już ostatni rok szkoły. Gilbert i Ania byli zaciętymi wrogami nie tylko w stosunkach koleżeńskich jak i w pierwszeństwie w nauce. Raz najlepszą uczennicą klasy była Ania, a raz Gilbert. Obydwoje dążyli do tego samego- być najlepszym. Tak więc pani Stacy sporządziła specjalne zajęcia dla tych, którzy chcieli by w przyszłości pójść do seminarium i zostać nauczycielem, pastorem, itp. ... Pod koniec roku szkolnego Ania została zaproszona do wyrecytowania wiersza na koncercie w Białych Piaskach. Ania oczywiście zgodziła się i w niedługim czasie wyjechała wraz z Dianą, Janką i Billim (kuzynem Janki) na koncert. Po wyrecytowaniu wspaniałego wiersza, Anię pożegnano burzą oklasków. W ten sposób Ania ujawniła swój wielki talent. Ten dzień długo oczekiwany był przez Anię. Otóż wyjeżdżała do seminarium w Charlottetown. Nauka szła jej bardzo dobrze, chodź czasami miewała chwile załamania. Rok upłynął jej bardzo szybko, a końcowe egzaminy poszły jak z płatka. Oczywiście konkurencja Gilberta i Ani również w seminarium dawała się we znaki, ale nikt seminarium nie opuścił poszkodowany, bo Ania zdobyła stypendium, a Gilbert złoty medal w nauce. Ania nie wiedziała, czy ma zostać z Marylą i Mateuszem, czy pójść na czteroletnie studia do Redmond, ale sprawę tą przesądziła najstraszniejsza dotąd chwila w życiu Ani. Dotychczas tarapaty i problemy jakie stawały na życiu Ani wydawały się poważnymi zdarzeniami, ale przy tej tragedii to były zwykłe drobnostki i przeoczenia. Umarł Mateusz. Całe życie Ani zatrzymało się i nagle runęło w gruzach. Biedny, zapomniany i skromny Mateusz stał się sensacją całego miasteczka Avonlea. Ania zrozumiała, że teraz życie będzie inne, że nie jest już zwykłą dziewczynką popełniającą ciągłe błędy. Stała się kobietą której zawaliło się całe życie. W takiej chwili nie mogła Maryli zostawić samej. Bez wahania podjęła tą trudną decyzję. Została na Zielonym Wzgórzu. Polecamy podobne teksty "Ania z zielonego wzgórza"-streszczenie Uważasz, że ktoś się myli? lub Anne Shirley była Kanadyjką żyjącą w określonych realiach. Zdaję sobie sprawę, że słowo „szczyty” nie brzmi może tak ładnie jak „wzgórze”, ale sprawę przesądziły dzienniki samej Lucy Maud Montgomery. Pisarka ubolewała, że w licznych przekładach słowo „gables” nie zostało prawidłowo przetłumaczone - mówi PAP Anna Bańkowska, autorka nowego przekładu powieści L. M. Montgomery - pt. „Anne z Zielonych Szczytów”. Książka ukazuje się 26 stycznia nakładem wydawnictwa Agencja Prasowa: Ukazuje się nowe tłumaczenie przygód Ani Shirley, którego jest pani autorką. W pani przekładzie „Ania z Zielonego Wzgórza” staje się „Anne z Zielonych Szczytów”… Anna Bańkowska: To z całą pewnością moja ulubiona książka z dzieciństwa. Kiedy czytałam ją po raz pierwszy, mając dziewięć lat - a było to w 1949 r. - nie znałam w ogóle języka angielskiego. Czytałam, że Ania mieszka w Kanadzie, na Wyspie Księcia Edwarda, ale do końca nie wiedziałam, gdzie dokładnie to jest. Sądzę, że traktowałam tę książkę jak większość ówczesnych polskich dziewczynek: czyli że historia, która została opisana w książce, mogła równie dobrze wydarzyć się w Polsce. PAP: Nie obawiała się pani, że tytuł „Ania z Zielonego Wzgórza” jest mocno obecny w świadomości czytelników? Anna Bańkowska: Oczywiście, ale polskie tłumaczenie tytułu od samego początku nie było dokładne. To Rozalia Bernsteinowa przełożyła „Green Gables” jako „Zielone Wzgórze”. Jak to się stało? Tłumaczka podczas pracy posiłkowała się szwedzkim wydaniem książki i to właśnie tam dokonano takiego przekładu. I tak w polskiej tradycji tłumaczeń zostało. Od bardzo dawna uczestniczę w różnych forach internetowych poświęconych książkom. Kiedy w 2013 r. ukazał się przekład książki autorstwa Pawła Beręsewicza, zaczęły podnosić się głosy, aby w końcu pojawiło się tłumaczenie, w którym zostaną zachowane nazwy zgodne z oryginałem. W tym czasie już wiele osób znało język angielski na tyle dobrze, że mogło czytać książkę w oryginale. Powstało wówczas środowisko, które takiej wersji się domagało. Nie spodziewałam się, że dostanę z wydawnictwa propozycję dokonania nowego przekładu, ale przyjęłam ją z wielką radością. W tym czasie cykl o Ani zaczęło publikować także inne wydawnictwo, ale przy zachowaniu tradycyjnego tytułu i imion. Zaczęłam się wobec tego zastanawiać, czy nie wykorzystać tej okazji, żeby zaprezentować inną koncepcję i spełnić postulaty grupy bardziej wymagających czytelników. Miałam też na myśli przyszłe pokolenia, które zapoznają się z tą książką po raz pierwszy. Najważniejsza zmiana dotyczy samego tytułu. Słowo „gable” w języku polskim ma tylko jedno znaczenie – szczyt. Oczywiście nie chodzi tu o szczyt górski, tylko o trójkątną ścianę łączącą dwie części spadzistego dachu. Likwidacja wzgórza, które zresztą nigdy nie istniało, okazała się dla jednych strzałem w dziesiątkę, ale dla innych – czymś w rodzaju obrazy majestatu czy wręcz profanacji. Spodziewając się takiej reakcji, na początku zaproponowałam wydawnictwu inny tytuł. Chciałam nawiązać do serialu Netfliksa „Anne with an e", czyli po polsku "Anne z e na końcu". Ostatecznie jednak wspólnie doszliśmy do wniosku, że jeżeli wszystko ma być zgodne z zamysłem autorki, to dotyczy to również tytułu. Zdaję sobie sprawę, że słowo „szczyty” nie brzmi może tak ładnie jak „wzgórze”, ale sprawę przesądziły dzienniki samej Lucy Maud Montgomery. Pisarka, która zmarła w 1942 r, ubolewała w nich, że w licznych przekładach jej książki słowo „gables” nie zostało prawidłowo przetłumaczone, chociaż dla niej osobiście miało duże znaczenie. O swoim „gable room” napisała nawet dwa wiersze. Uznałam więc, że wola autorki jest najważniejsza, a obowiązkiem tłumacza jest ją uszanować. Ponadto dowiedziałam się, że w Kanadzie, w tym na Wyspie Księcia Edwarda, domy z kilkoma szczytami są bardzo popularne, więc nazwa „Zielone Szczyty” jest jak najbardziej właściwa. PAP: Co nowego czeka jeszcze czytelników? Anna Bańkowska: Myślę, że niektórym będzie trudno się pogodzić z przywróceniem oryginalnych imion. Anne Shirley była przecież Kanadyjką żyjącą w określonych realiach, podobnie jak pozostali główni bohaterowie, zapamiętani przez czytelników jako Maryla, Mateusz i Małgorzata. Ta ostatnia w oryginale nosi imię Rachel, co mogłoby w Polsce na początku XX w. mylnie sugerować żydowskie pochodzenie, natomiast dlaczego tłumaczka zmieniła jej także nazwisko, tego się już nie dowiemy. Ponadto Montgomery bardzo dużo czytała, zwłaszcza poezji, i znała mnóstwo wierszy na pamięć. Jej syn wspominał, że pod koniec życia, a była wtedy po sześćdziesiątce, recytowała z pamięci długi poemat „Pani jeziora” Waltera Scotta. Jej powieści roją się od cytatów i różnych aluzji literackich, których niestety nie oznaczyła cudzysłowem. Odnajdywanie ich było dla mnie iście detektywistyczną pracą, ale trochę też wskoczyłam w cudze buty, ponieważ poprzedni tłumacze częściowo już ją wykonali. Nie wszystkie cytowane utwory doczekały się polskich przekładów, więc część musiałam przetłumaczyć sama, i to inaczej, niż zrobili to poprzednicy, aby nie zostać posądzoną o plagiat. Trzeba było zidentyfikować każdy wiersz i sprawdzić kontekst, czego nie zrobiła Rozalia Bernsteinowa, bo prawdopodobnie nie miała takich możliwości. Nie wyłapała cytatu, który kończy pierwszy tom „Ani”, a jest to akurat fragment bardzo znanego wiersza Roberta Browninga „Pippa passes”. Właściwie w ogóle go nie przetłumaczyła, tylko po prostu napisała zdanie od siebie: „Życie jest piękne”. Wers ten w przekładzie Juliusza Żuławskiego brzmi: „Bóg w niebie schowany, świat jest urządzony”. Znaczna liczba cytatów sprawia, że w późniejszych tłumaczeniach, także w moim, jest znacznie więcej przypisów niż w pierwszym. W trakcie pracy zauważyłam również, że w pierwszym przekładzie zostało opuszczonych sporo zdań. Jest też sprawa „kropli walerianowych”, które w oryginale były anodyną, czyli płynem na ból stawów, a także nieprecyzyjnych nazw roślin, z których nie wszystkie są znane w Europie; jak również sprawa rzekomego pokoiku na facjatce, który w rzeczywistości znajdował się po prostu na pierwszym piętrze domu. (PAP) Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP) js/ „Ania z Zielonego Wzgórza” zagościła ostatnio w naszym domu za sprawą Netflixa. Razem z moją córką bardzo się wciągnęłyśmy a czas pandemii umożliwił nam beztroskie oglądanie tego serialu. Pomyślałam, że fajnie byłoby dotrzeć do książki i podsunąć ją mojej córce skoro tak entuzjastycznie podeszła do filmu…I zupełnie nieoczekiwanie, podczas zakupów w Biedronce, natrafiłam na to oto wydanie Ani. Jak to w moim domu bywa, książeczka musiała się odleżeć a, że leżała na moim biurku, wpadł mi do głowy pomysł, co zrobić aby ją w końcu uruchomić. Pomyślałam, że to ja zabiorę się za czytanie tej książki ale w dosyć niestandardowy sposób. A mianowicie, będę to robić w trzech wersjach językowych polskiej „Słowo się rzekło, kobyłka u płota” jak to mówią. Nie ma nic lepszego niż takie postanowienie i to wypowiedziane przy świadkach. Moimi świadkami staliście się Wy, czytelnicy i odwiedzający mojego językowego instagrama to_i_owo_językowo. Aby dotrzymać słowa i wziąć się wreszcie za czytanie i pracę z hiszpańskim, powiedziałam o moich planach właśnie tam. Jak to będzie wyglądać? Jestem już po pierwszej, trójjęzycznej lekturze małej części pierwszego rozdziału. Chciałam zacząć, więc wydrukowałam sobie strony w języku francuskim i hiszpańskim i nie było już odwrotu. Czytam głównie wersję hiszpańską gdyż ten właśnie język chciałabym doprowadzić do takiego stanu w jakim jest mój francuski. Przyznam się, że kiedyś już prawie w takim był ale zaniedbanie go z mojej strony spowodowało, że usunął się na tak daleki plan, że w pewnym momencie mojego życia nawet zapomniałam, że go kiedyś znałam. Jeżeli nie rozumiem słów, zaznaczam je markerem na żółto i tłumaczę je na język polski. Po przeczytaniu jakiegoś fragmentu i rozszyfrowaniu słownictwa, zabieram się za wersję francuską i porównuję budowę zdań i użyte w nich słowa. Na koniec zaglądam do wersji polskiej. Jest to trochę takie czytanie badawcze, które mnie osobiście sprawia ogromną frajdę. A dlaczego ? Ponieważ każdy język w inny sposób przekazuje treści, inaczej konstruuje wypowiedzi i co się okazuje, czasami nie wiadomo dlaczego, kompletnie je zmienia. Przykłady: Na samym początku rozdziału pierwszego dowiadujemy się w wersji polskiej, że „Pani Linde mieszkała właśnie w tym miejscu, w którym główna droga do Avonlea zagłębiała się w małą kotlinkę obramowaną olchami i frędzlami paproci. W wersji językowej francuskiej natomiast, dolina otoczona była olchami i fuksjami ” ….le vallon était bordé d`aulnes et de fuchsias”. A po hiszpańsku, olchami i wiązem czepnym hihihi „….un pequeńo valle orlado de alisos y zarcillos” Według wersji polskiej i francuskiej Pani Linde uszyła już szesnaście kołder natomiast w wersji hiszpańskiej piętnaście „….la Seńora Lynde hallaba tiempo para sentarse horas enteras junto a la ventana de su cocina, tejiendo colchas de algodon – habia tejido quince…” A to zdanie przypadło mi szczególnie do gustu. Głównie jego francuska wersja, która wydaje mi się być nieosiągalną dla obcokrajowców. „…gdyby dostrzegła (mowa o Pani Linde) coś niezwykłego lub nie na miejscu, nie żałowałaby wysiłków, by dociec kryjącej się za tym tajemnicy.” „…y si llegaba a reparar en algo extrańo o fuera de lugar, no descansaria hasta descubrir el cómo y el porqué.” „…si elle remarquait quelque chose d`étrange ou d`inhabituel, elle ne trouverait le repos qu`après en avoir démêlé le pourquoi du comment.” Pierwsza część naszego trójjęzycznego czytania za nami. Przed nami nowy tydzień a na moim biurku czekają kolejne kartki z „Ani z Zielonego Wzgórza”. Przez cały najbliższy tydzień będę sobie je podczytywać i systematycznie tłumaczyć natomiast w weekend przygotuje moje wrażenia w postaci takiego oto posta. Będzie się on pojawiał w niedzielę późnym popołudniem. Jeżeli macie jakieś uwagi, komentarze i propozycje w jaki sposób można to robić inaczej, zapraszam do komentowania. Ta akcja #czytaniatrójjęzycznego wyszła spontanicznie dlatego można to modyfikować i z pewnością, sama na bieżąco będę to robić. Pozdrawiam Was i życzę miłej lektury. A jeżeli zachęcę Was do #czytania w trzech językach to będzie mi bardzo miło. Ewa Potrzebujesz szybszego ładowania wideo? Załóż konto CDA Premium i nie trać czasu na wczytywanie. Aktywuj teraz, a 14 dni otrzymasz gratis! Aktywuj konto premium Dlaczego widzę ten komunikat? CDA nie limituje przepustowości oraz transferu danych. W godzinach wieczornych może zdarzyć się jednak, iż ilość użytkowników przekracza możliwości naszych serwerów wideo. Wówczas odbiór może być zakłócony, a plik wideo może ładować się dłużej niż opcji CDA Premium gwarantujemy, iż przepustowości i transferu nie braknie dla żadnego użytkownika. Zarejestruj swoje konto premium już teraz! Odblokuj dostęp do 10562 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Nie kupuj kota w worku! Wypróbuj konto premium przez 14 dni za darmo! Film oparty na klasycznej powieści Montgomery. Akcja rozgrywa się w 1908 roku na kanadyjskiej wyspie Prince Edward. Ania (Megan Follows) jest sierotą przygarniętą przez Mateusza (Richard Farnsworth) i Marylę Cuthbert (Colleen Dewhurst), którzy mylnie spodziewają się, iż jest ona chłopcem potrzebnym do pracy na farmie W katalogu: Klasa 4-6 Włącz dostęp do 10562 znakomitych filmów i seriali w mniej niż 2 minuty! Nowe, wygodne metody aktywacji. Komentarze do: ANIA Z ZIELONEGO WZGORZA [Anne of Green Gables] (Lektor Pl) Autoodtwarzanie następnego wideo Ostatnio komentowane: Montgomery's Anne of Green Gables: Fire & Dew20171 godz. 28 min. {"id":"786330","linkUrl":"/film/Ania+z+Zielonego+Wzg%C3%B3rza%3A+ogie%C5%84+i+woda-2017-786330","alt":"Ania z Zielonego Wzgórza: ogień i woda","imgUrl":" film nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"tv":"/film/Ania+z+Zielonego+Wzg%C3%B3rza%3A+ogie%C5%84+i+woda-2017-786330/tv","cinema":"/film/Ania+z+Zielonego+Wzg%C3%B3rza%3A+ogie%C5%84+i+woda-2017-786330/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Na razie nikt nie dodał opisu do tego filmu. Możesz być pierwszy! Dodaj opis filmuNa razie nikt nie dodał wątku na forum tego swoich sił i podziel się być pierwszy! Dodaj wątek na forum

film ania z zielonego wzgórza po polsku